5 sty 2014

★Piąty

     - Właśnie wybrałam dwanaście dziewczyn, które będą w drużynie. Proszę stanąć w szeregu, a ja wyczytam nazwiska tych szczęściar - powiedziała trenerka z lekkim uśmiechem na twarzy.
     Stanęłam obok Lily, która złapała mnie za rękę. Przyjaciółka strasznie się denerwowała, więc lekko ścisnęłam jej dłoń i uśmiechnęłam się do niej. Lils jest typem osoby, która jeśli sobie coś postanowi to uda jej się to zrobić. Dostanie się do drużyny cheerleaderek jest jedną z tych rzeczy.
     Kątem oka spojrzałam na trybuny. Justin wciąż tam siedział, a na dodatek patrzył się na mnie. Po tym incydencie z wodą szybko wróciłam do Lily, która szczerzyła się do mnie i pomagała jakoś wysuszyć mój strój. Kilka dziewczyn patrzyło na mnie i chichotało, a inne spoglądały z wrogimi wyrazami twarzy. Krótko mówiąc, przyjaciółek tu nie znalazłam.
     - Pierwszą dziewczyną, która dostała się do drużyny i jednocześnie zostaje jej kapitanką jest Olivia Jensen - powiedziała pani Gwen, a na sali rozległ się głośny pisk długonogiej blondynki z drugiej klasy. Dziewczyna najpierw zaczęła skakać i dziwnie wymachiwać rękami, a potem podeszła do lekko zirytowanej trenerki i przesłodzonym głosem podziękowała jej za "powierzenie jej tak wielkiej odpowiedzialności". Widać było, że aż na siłę chciała się podlizać więc tylko przewróciłam oczami i czekałam na skończenie tej całej szopki.
     Po pięciu minutach usłyszałam nazwisko swojej przyjaciółki i zostałam przyciągnięta przez nią do niedźwiedziego uścisku.
     - Udało mi się - zapiszczała do mojego ucha.
     Uśmiechnęłam się i żartobliwie klepnęłam ją w tyłek.
     - Zawsze w ciebie wierzyłam.
     - I oto mamy nowy skład naszej szkolnej drużyny cheerleaderek. Wszystkim gratuluję i widzimy się w poniedziałek na pierwszym treningu - zawołała pani Gwen i wyszła z sali.
     Odetchnęłam z ulgą, kiedy nabór się skończył, a ja nie zostałam wyczytana. Nigdy ani nie lubiłam, ani nie umiałam tańczyć, więc nie zamierzałam rozpaczać z tego, że nie będę w tej drużynie.
     - Na początku tak strasznie się cieszyłam bo się dostałam, a teraz...Tutaj nie będzie tak fajnie bez ciebie - Lily powiedziała i mocno mnie przytuliła.
     - Przecież wiesz, że mam dwie lewe nogi do tańca, więc to było do przewidzenia że się nie dostane.
     - Dla mnie byłaś najlepsza - usłyszałam ten idealnie zachrypnięty głos i powoli się odwróciłam, widząc stojącego przede mną Justina.
     Zarumieniłam się co robię za każdym razem, gdy szatyn mnie komplementuje.
     - Aww, rumienisz się - zagruchał, a ja posłałam mu piorunujące spojrzenie i udałam obrażoną.
     - A ty w ogóle nie znasz się na tańcu - odgryzłam mu się.
     Chłopak popatrzył na mnie spod przymrużonych powiek i założył ręce na piersi.
     - Teraz to ja się obrażam.
     - Amy czy ty mi o czymś nie powiedziałaś bo wasza dwójka wygląda jakby była razem, jesteście tacy uroczy - Lily zachichotała, a ja przypomniałam sobie że ona ciągle stoi obok nas. Przy Justinie czuję się tak dobrze, że zapominam o całym świecie otaczającym mnie.
     - Oczywiście, że nie jesteśmy razem - powiedziałam i spojrzałam na szatyna, który pokiwał głową.
     I wtedy nastąpiła chwila ciszy podczas, której zastanawiałam się kim my tak właściwie dla siebie jesteśmy. Czy " kolega i koleżanka" określa naszą relacje? Myślę, że nie. Cholera, wydaje mi się, że jesteśmy dla siebie kimś więcej.
     - My jesteśmy eee przyjaciółmi? - dodałam, ale zabrzmiało to bardziej jak pytanie niż odpowiedz.
     Przyjaciółka, tak jak i mój przyjaciel, uśmiechnęli się do mnie po czym ta pierwsza poszła do szatni zostawiając nas samych.
     - Więc jestem twoim przyjacielem? - spytał Justin z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
     Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc tylko wydęłam dolną wargę i pokiwałam głową. Chłopak głośno wciągnął powietrze nosem i zamknął swoje oczy.
     - Jak fajnie mieć przyjaciółkę. Od razu czuję się tak...dobrze - zamruczał, a ja się zaśmiałam i po chwili chłopak do mnie dołączył.
     - Nigdy nie miałam przyjaciela - przyznałam.
     - Ja też nie, ale przecież kiedyś musi być ten pierwszy raz - powiedział i zaczął zabawnie poruszać brwiami. Zboczeniec.
     - Idziesz dziś na siłownię? - spytałam, gdy wychodziliśmy już ze szkoły.
     - To zależy - odpowiedział wesołym głosem. Spojrzałam na niego dając mu znak, żeby kontynuował, ale nie zrobił nic oprócz oblizania górnej wargi.
     - Od czego? - w końcu powiedziałam.
     - A od tego - zamruczał - Czy moja śliczna przyjaciółka też na nią idzie. Tam gdzie ona tam i ja.
     Zaczęłam się śmiać i klepnęłam go w ramię.
     - Czasami jesteś taki głupi - powiedziałam.
     - Mam nadzieję, że w pozytywnym tego słowa znaczeniu - odparł poważnym tonem starając się zachować powagę, ale po chwili sam wybuchł śmiechem.
     - Jaki jest twój ulubiony kolor? - spytałam Justina, gdy szliśmy do mojego domu.
     Chłopak postanowił, że odprowadzi mnie dziś pod sam dom, a przez to, że nie chciał słyszeć żadnego słowa sprzeciwu, musiałam się zgodzić. On jest strasznie słodki. To trochę szalone, że jednego dnia postanowiłam mu zaufać, a już kolejnego jesteśmy przyjaciółmi. Dopiero, gdy tak spacerowaliśmy uświadomiłam sobie, że nic o sobie nie wiemy. Nie znam jego ulubionego koloru, ani dania. Nie znam jego rodziców. Nie wiem czy ma rodzeństwo. Nie wiem co lubi robić w wolnym czasie. Nie wiem od kiedy chodzi do naszej szkoły. Nic o nim nie wiem, oprócz tego, że nazywa się Justin Bieber i uczęszcza do ostatniej klasy.
     - Kolor? Dlaczego pytasz? - odparł lekko zmieszany.
     - Chodzi o to, że jesteśmy przyjaciółmi, a praktycznie nic o sobie nie wiemy. Chciałabym żebyśmy się poznali - chłopak pokiwał głową, w końcu rozumiejąc o co mi chodzi.
     - Fioletowy - powiedział, a ja się uśmiechnęłam. - Co ty na to żeby zagrać w dwadzieścia pytań?
     - Dwadzieścia? Chce cię bardziej poznać. Czterdzieści - droczyłam się z nim.
     - Zgoda - zaśmiał się szatyn - Skoro ty zaczęłaś, to teraz moja kolej - powiedział i podrapał się po brodzie.
 
 3RD Person POV:

     Chłopak wymyślał pytanie dla przyjaciółki, podczas gdy ona myślała nad ich relacją. Dziewczyna czuła się tak dobrze w towarzystwie szatyna mimo tego, że wcale go nie znała. Wydawało jej się to nieprawdopodobne, że w tak krótkim czasie można kogoś tak bardzo polubić i w dodatku mu zaufać.
     Tymczasem Justin zaczął przyglądać się zamyślonej przyjaciółce. Obserwował jej czoło, które właśnie zmarszczyła i jej słodki lekko zadarty nos.
     - Masz chłopaka? - spytał, chociaż był prawie pewny odpowiedzi.
     Brunetka słysząc to lekko się zarumieniła. Justin nie wiedział dlaczego tak się stało, ale uważał że przyjaciółka wygląda uroczo, gdy to robi.
     - Nie mam, a ty? - powiedziała. W głębi duszy miała nadzieję, że zaprzeczy, ale zdawała sobie sprawę z tego jak ładny jest chłopak i ilu dziewczynom na pewno się podoba.
     - Też nie mam - odparł i posłał brunetce idealny, według niej, uśmiech. - Jaki jest twój ulubiony zapach?
     - Zapach? - powtórzyła dziewczyna, a chłopak pokiwał głową. Nikt nigdy nie zadał jej takiego pytania. Brunetka myślała nad tym i wydawało jej się, że nie ma ulubionego dopóki nie przypomniała sobie pewnej sytuacji.
     - W pewien majowy weekend, gdy miałam jakieś trzynaście lat mój tata postanowił, że zabierze mnie i moją mamę w jego ulubione miejsce z dzieciństwa. Wyjechaliśmy z domu wczesnym rankiem, żeby dojechać tam o południu. Nie wiedziałam, gdzie jedziemy. Mój tata powiedział, że to niespodzianka. Byłam strasznie podekscytowana. Od zawsze uwielbiałam niespodzianki. Gdy wysiadłam z samochodu widziałam przed sobą las. Myślałam ze to jest to miejsce, ale tata powiedział ze musimy jeszcze kawałek iść na nogach. Po kilkunastu minutach wędrówki doszliśmy na polane. Po prostu pośrodku wielkiego lasu rosło pole trawy i kwiatów. To wyglądało tak pięknie. Tata rozłożył koc i wszyscy na nim osiedliśmy. Jedliśmy jedzenie przygotowane przez mamę i wdychaliśmy niesamowity zapach lasu i kwiatów. To jest ten zapach. Mój ulubiony - powiedziała, a łzy napłynęły do jej oczu.
     Dziewczyna uświadomiła sobie, że to był ostatni czas w jej życiu kiedy wszystko było takie piękne, a ona czuła się naprawdę szczęśliwa. O nic się nie martwiła, niczego się nie bała. Jej mama i tata się kochali, a ona nigdy w życiu nie pomyślała, że kiedykolwiek mogłaby być tak bardzo zraniona. Jednak rzeczywistość jest dużo gorsza niż wszystkie koszmary razem wzięte. Rok później całe jej życie zaczęło się niszczyć, a mimo tego, że to było trzy lata temu, ona wciąż nie może o tym zapomnieć.
     - Wszystko okej? - spytał chłopak, gdy zobaczył dziwny wyraz twarzy brunetki.
     - Tak, tak - mruknęła dziewczyna i mocno zacisnęła powieki starając się pozbyć łez, które napływały do jej oczu. Chłopak widział, że nie jest okej, ale nie chciał naciskać, za co przyjaciółka była mu wdzięczna.
     - Opowiedz mi coś o sobie. Coś, czego nikt o tobie nie wie - poleciła brunetka, gdy w końcu się uspokoiła.
     Szatyn nie wiedział co powiedzieć. Chłopak miał mnóstwo takich rzeczy, ale nie chciał się z nikim nimi dzielić. Jednak wiedział, że jak się powiedziało a, to trzeba powiedzieć b i postanowił odpowiedzieć o czymś brunetce.
     - Moje życie nigdy nie należało do tych szczęśliwych. Problemy w szkole, mnóstwo problemów w domu. Kiedyś tak bardzo pokłóciłem się z moim ojcem, że postanowiłem uciec z domu - brunetka rozszerzyła oczy słysząc te słowa. Chłopak nie zauważając tego kontynuował - Gdy robiło się ciemno, wymsknąłem się z domu. Nie wiedziałem gdzie iść. Mój wspaniały plan, który przygotowałem, nie wypalił. Było strasznie zimno, a ja musiałem włóczyć się po ciemnych ulicach. Żałowałem, że uciekłem... Już miałem wracać do domu, kiedy przypomniało mi się, gdzie mógłbym pójść. Kilka przecznic dalej był opuszczony teatr, do którego czasami się wkradałem. Poszedłem tam. Gdy byłem w środku jedyne co widziałem to scena oświetlana przez światło księżyca. Stanąłem na niej i zamknąłem oczy. Czułem się tak...inaczej...lepiej. Wtedy przypomniałem sobie piosenkę, którą mama zawsze śpiewała mi na dobranoc. Zacząłem ją nucić, a potem śpiewać. To było coś co pokochałem robić. Śpiewanie. Rano wróciłem do domu. Ojciec zorientował się, że nie było mnie w domu, ale wcisnąłem mu jakieś kłamstwo i nie darł się tak bardzo. Po tej sytuacji, każdego razu, gdy byłem zdenerwowany i nie dawałem sobie z tym wszystkim rady, chodziłem tam i śpiewałem. Czułem sie wtedy taki szczesliwy i wolny. - chlopak skończył i między nimi znów zapanowała cisza.
     - Wow - wykrztusiła z siebie dziewczyna.
     Szatyn tylko pokiwał głową. Bał się, że dziewczyna będzie myśleć o nim jak o jakimś dziwaku.
     - Dalej to robisz? Dalej chodzisz tam i śpiewasz? - spytała.
     - Nie - odpowiedział prawie niesłyszalnie.
     Chłopak nie chciał więcej o tym rozmawiać. Myślenie i mówienie o tym przywoływało zbyt dużo wspomnień, na które szatynowi, najnormalniej w świecie chciało się płakać. Justin odgarnął wszystkie swoje wspomnienia na dalszy plan i postanowił zmienić temat.
     - Mieszkasz tylko z rodzicami czy masz jakieś rodzeństwo?
     Brunetkę trochę zaskoczyło to pytanie. Od jakiegoś czasu nie lubiła rozmawiać o swojej rodzinie.
     - Jestem jedynaczką i...mieszkam tylko z mamą. Moi rodzice są rozwiedzeni. Tata mieszka w Ottawie ze swoją nową żoną i córką - powiedziała półszeptem, a łzy znowu napłynęły do jej oczu. Rozwód rodziców strasznie odbił się na i tak już zniszczonej psychice dziewczyny.
     - Ciii, nie płacz. Nie powinienem o to pytać. Przepraszam - wyszeptał chłopak, gdy zobaczył łzy spływające po policzkach dziewczyny.
     Po chwili przyciągnął ją do siebie i delikatnie pocierał jej plecy. Brunetka nie protestowała tylko mocniej ścisnęła chłopaka.
     - Jestem taka głupia - stwierdziła, gdy przestała płakać.
     - Jesteś wspaniała - szepnął szatyn i powoli się od niej odsunął.
     - A twoja rodzina? - spytała dziewczyna, gdy już całkowicie się uspokoiła.
     - Mieszkam z rodzicami i dwójką rodzeństwa - mruknął.
     Dziewczynie wydawało się, że chłopak nie mówi jej całej prawdy, ale uznała, że to tylko jej głupie widzi mi sie.
     A może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby chłopak był całkowicie szczery ze swoją przyjaciółką?

~

I mamy piąty rozdział. Justin i Amanda zostali przyjaciółmi. Co o tym sądzicie? Który moment w rozdziale podobał wam się najbardziej?
Miałam trochę problemów z napisaniem tego rozdziału, głównie dlatego że wczoraj cały mi się usunął. Na szczęście, napisałam go od nowa i jest! Opowiadanie ogólnie jest pisane w perspektywy Amy, a gdy będzie punkt widzenia Justina lub 3osoby to będę pisać. Strasznie mi miło widzieć 20 komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Dziękuję wam za nie.

@dimnesss

25 komentarzy:

  1. Faaajnie ^^ Ciekawe co ukrywa

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny rozdział. Czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, bardzo mi się podoba.
    Cieszę się, że Amanda z Justinem zostali przyjaciółmi.
    Z niecierpliwością czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. No spoko,tylko za bardzo powtarzasz słowa przyjaciółka i brunetka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny ♥
    uwielbiam to jak piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest takie slodkie ! Love it ! Xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle świetny :) czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  8. słodcy oni są awwwwwww świetnie piszesz! :* czekam na następny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. cudowny. idealny. wspaniały. po prostu nie do opisania. oni są tacy słodcy. zaintrygowało mnie to zakończenie. ciekawe o co chodzi.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. meiwndscmnsdhsuh świetny! :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Awww :3
    Świetny rozdział *-*

    @AyeeBeliebersPL

    OdpowiedzUsuń
  12. Jej, jakie słodkie momenty Justina i Amy :)
    Cudowny rozdział :*
    @ayejdbx

    OdpowiedzUsuń
  13. Justin coś ukrywa a i szkoda, że Amy nie powiedział a Justinowi, że została porwana . ;*
    Ale i tak jest słodko !:D

    OdpowiedzUsuń
  14. O łał na prawde dobre <33 Oni są wspaniali jestem strasznie ciekawa co Justin ukrywa :)

    OdpowiedzUsuń
  15. jacy oni są słodcy aw, justin aka chłopak idealny / @airbiebev

    OdpowiedzUsuń
  16. jejku jaki boski..nie no nie mogę doczekać się następnego..myślę, ze dodasz szybko bo nie wytrzymam...awww cieszę się, zę zostali przyjaciółmi, ale wydaje mi się, że coś nie wypali i Justin będzie ją okłamywał..czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  17. Na prawdę cudowne opowiadanie. Można też wyczytać z ostatniego zdanie, że zacznie się w nim coś dziać :) Czekam na dalsze rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  18. fajnie się czyta takie opowiadania, szkoda że takie krótkie rozdziały :) czekamy na następny! ;>

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetnyy <33 Najbardziej podobają mi się momenty pmiędzy Amandą, a Justinem gdy są tacy słodzcy <33 :)

    OdpowiedzUsuń
  20. przeczytałam dziś całe opowiadanie i juz od pierwszego rozdziału je kocham. oni są strasznie słodcy. fajnie wyszło z tym ze zostali przyjaciółmi. ciekawe co bedzie dalej...

    OdpowiedzUsuń
  21. Oki ;) Zostawiłaś komentarz u mnie w zakładce ‘inne historie’, więc jestem :) Weszłam na bloga, moje pierwsze wrażenie było… Szczerze? Negatywne. W sumie sama nie wiem czemu, weszłam i miałam ochotę wyjść, to chyba przez szablon… Po za tym nie lubię kiedy główną bohaterką jest ta dziewczyna co u Ciebie xD Nie mam pojęcia czemu xD Dobra, pięć rozdziałów to w końcu nie tak dużo, zaciskam zęby i idę czytać, bo w końcu czego się nie robi by uszczęśliwić ludzi heh. ;)
    Jej :o Prolog bardzo dobry ;) Na początku myślałam, że to bd coś w stylu dziewczynę porwał Jus, ona się w nim zakochuje i bla bla bla, taka wiesz już oklepana trochę historia, a tu BAM! SUPRISE. Bardzo dobre, lecę dalej 8)
    Rozdział pierwszy wyszedł Ci bardzo dobrze, przeżywałam wszytsko wraz z główną bohaterką Aamandą (?) – nie zapamiętałam jeszcze imion -. Mogę z ręką na sercu stwierdzić, że nie jest to Twoje pierwsze opowiadanie, bo radzisz sobie bardzo dobrze i zauważyłam tylko małe błędy, które nie zbyt rzucają się w oczy.
    Rozdział 2, też mi się podobał, jednak pierwszy zdecydowanie lepszy. Robisz kilka błędów, ale ni polegają one… na nw gramatyce, czy coś, po prostu w pisaniu czasami jedno nie trzyma się drugiego, lub coś, do tego jak coś tam piszesz i oddzielasz tylko ‘enterem’ i jest kolejny dzień, moim zdaniem powinnaś robić większe odstępy w takich miejscach, ale to tylko moja opinia. W tedy lepiej by się czytało.
    Rozdział 3, Czytasz to jeszcze? Ogólnie dobry nie ma za wiele błędów, szybko się czyta ;)
    Rozdział 4, przez cały rozdział uśmiechałam się jak idiotka xD wgl to nadal się uśmiecham xd Bardzo dobry rozdział, zwłaszcza końcówka ;) Mam nadzieje, że Amanda dostanie się mimo wszystko do drużyny!
    Rozdział 5, no i się nie dostała, trudno. Końcówka bardzo intrygująca i strasznie mnie zaciekawiła :o Będę regularnie wchodzić na Twoje opowiadanie i szukać nowych rozdziałów, zapraszam też do mnie < http://scary-secret.blogspot.com/ > ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Z góry przepraszam, że komentarz dodaję pod rozdziałem. Jeżeli Ci to przeszkadza, usuń go.:)

    Zapraszam na creative-trailers.blogspot.com, gdzie możesz zamówić zwiastun u Kadu. Zamów - a mam nadzieję, że nie pożałujesz!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. świetna historia:) zainteresowało mnie co się wydarzy dalej
    czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  24. świetny jhwdbgje <3 @deimiyzh

    OdpowiedzUsuń