30 gru 2013

★Czwarty

     Tą wspaniałą chwilę między mną, a Justinem przerwał dzwonek na lekcje.
     - Tylko nie to - jęknął chłopak mocnej mnie ściskając.
     Cicho westchnęłam i chciałam się od niego odsunąć, ale poczułam, że nie mogę. Zaśmiałam się.
     - Czy możesz mnie puścić? Zgniatasz mnie, a na dodatek zaraz będziemy spóźnieni.
     - Nie chcę iść na lekcje, wolę ciebie przytulać - powiedział tym swoim idealnym głosem, a ja poczułam jak moje policzki zalewa ogromny rumieniec. No co? Nie wińcie mnie. Justin jest strasznie słodki. 
     - Ktoś tu się rumieni - chłopak wymruczał do mojego ucha.
     - Przestań - zapiszczałam.
     - Co ja robię? - spytał z udawaną niewiedzą w głosie.
     Lekko odsunęłam się od niego, przez co byliśmy przytuleni patrząc sobie prosto w oczy. Spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek, jakbym chciała powiedzieć ,,Nie rób ze mnie idiotki", a ten tylko zaczął się śmiać. Dzięki temu, że poluźnił uścisk szybko wyplątałam się z jego umięśnionych ramion.
     - Ha! - Zawołałam, dając mu znać, kto teraz jest górą.
     Justin zrobił minę smutnego szczeniaczka i położył prawą dłoń na swoje serce.
     - Czuję się odrzucony. To bolało. Tutaj - powiedział ze smutkiem w głosie.
     Ten chłopak to naprawdę dobry aktor.
     - Steele! Bieber! Co wy tutaj robicie? Jest 5 minut po dzwonku, szybko marsz do klas! - Krzyknął nauczyciel historii, który ni stąd ni zowąd stał trzy kroki za mną.
     Pan Rogers znany był z tego, że często przyłapywał uczniów na wagarach. Nie wiem jak, ale pamiętał nazwisko każdej osoby w tej szkole. Nie był zbyt miłym nauczycielem, czego mogłam doświadczyć bo uczył mnie historii.
     - Tak, m-my już idziemy - zająkałam się i nerwowo spojrzałam na Justina. 
     Chłopak puścił mi oczko i słodko, powiedziałabym nawet, że za słodko, uśmiechnął się do nauczyciela po czym zaczął odchodzić w stronę swojej klasy. Chciałam jak najszybciej stamtąd pójść więc poprawiłam swoją bluzke i poszłam na drugie piętro, gdzie trwała właśnie lekcja chemii. Drugi dzień szkoły, a ja już jestem spóźniona na pierwszą lekcję.  
      Zaśmiałam się, ale natychmiast przestałam kiedy poczułam, że ktoś za mną stanął i objął mnie w talii.
     - Ciii, to tylko ja - szepnął TEN głos do mojego ucha. Justin.  - Nie chciałem mówić tego przy tym starym, zmarszczonym gościu, ale wiesz co? Ślicznie pachniesz.

     Cały dzień chodziłam z wielkim uśmiechem na twarzy. Po tym jak opowiedziałam o wszystkim Lily stwierdziła, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Tak, ona dalej ma w głowie głupi plan zeswatania mnie z Justinem. 
     - Hej, Lils. Gdzie teraz idziesz? - spytałam przyjaciółkę, kiedy byłyśmy już po lekcjach.
     - Serio chcesz wiedzieć?
     Dziewczyna jakoś dziwnie się zachowywała. Rozmawiała ze mną nie patrząc mi w oczy, ani nie uśmiechając się, jak to ma w zwyczaju. Zaczęłam się denerwować. Chciałam znać odpowiedź, więc pokiwałam głową i czekałam na to co mi powie.
     - Wiem, że zawsze śmiałyśmy się z nich. Każda z nich jest tylko głupiutką i słodką blondynką. Pamiętam, jak kiedyś przysięgłyśmy sobie, że nigdy nie zaczniemy tego ćwiczyć, ale...
     - Wyduś to w końcu z siebie bo zaczynam się denerwować - powiedziałam przerywając jej.
     - Okej - odpowiedziała dziewczyna spoglądając na mnie - Chce zostać cheerleaderką - moje oczy rozszerzyły się -...i idę dziś na pierwszy trening.
     Czy Lily Scott właśnie powiedziała, że będzie cheerleaderką. Może się przesłyszałam. Nie no, musiałam się przesłyszeć. Przecież ona zawsze krytykowała wszystkie szkolne cheerleaderki, a nawet ten sport. 
     - S- serio? - wykrztusiłam z siebie.
     Pokiwała głową z wielkim uśmiechem na twarzy. 
     - I pomyślałam, że może pójdziemy tam razem. No wiesz, we dwójkę zawsze raźniej.

     - Nie wierzę, że jestem tu z tobą. Przysięgam, że kiedyś cię zabiję.
     Byłam w szatni i przebierałam się w strój, który przed chwilą dostałam. Po tym jak Lily zaczęła mnie namawiać, nie potrafiłam jej odmówić. Ta dziewczyna niestety ma dar przekonywania. 
     - Spodoba ci się, zobaczysz - odpowiedziała wesołym głosem.
     Przewróciłam oczami i kontynuowałam przebieranie się. Po jaką cholerę ja się na to zgodziłam i dlaczego Li tak nagle chce dołączyć do tej drużyny. Jedynym plus w tym całym naborze do szkolnych cheerleaderek jest tym, że większość dziewczyn, to pierwszoroczniaki. Nie ma tu tych suk, które dawniej należały do elity szkoły. Na moje szczęście wszystkie w tamtym roku skończyły tą szkołę.
     - Teraz Jackson...
     - Tak - krzyknęłam przerywając przyjaciółce - Już wiem dlaczego nagle zmieniłaś decyzję o zostaniu cheerleaderką.
     - Jackson tak słodko mnie namawiał i nie miałam serca mu odmówić - odpowiedziała rumieniąc się.
     - Skądś to znam - zaśmiałam się. 
     - Wszystkie dziewczyny na salę! - krzyknęła trenerka.
     Szybko poprawiłam swoją spódnicę i wyszłam z szatni. Mam nadzieję, że nie dostanę się do tej drużyny. Przyszłam tu tylko dla Li, ale nie chcę być tu ani minuty dłużej.
     - Nazywam się Morgan Gwen i dziś przeprowadzę z wami nabór do szkolnej drużyny cheerleaderek. - powiedziała nauczycielka, gdy wszystkie ochotniczki znalazły się już na sali - Okej, na samym początku musicie się rozgrzać. Włączę wam jakąś muzykę, a wy zaczynajcie - dodała i poszła w stronę wielkich głośników.
     Pani Gwen wyglądała na kobietę po trzydziestce. Miała proste jasno-brązowe włosy, sięgające jej do ramion. Na twarzy ciągle gościł ten jej poważny wyraz twarzy. Na stopach miała założone biało-czerwone adidasy, a do tego dresowe spodnie i czerwoną bluzkę na krótki rękaw.
     Zaczęłam rozciąganie, przedtem posyłając Lily mordercze spojrzenie. Najpierw schyliłam się do podłogi mając obie nogi proste. Później rozciągnęłam trochę ręce, a na końcu zrobiłam kilka podskoków. Jestem dosyć rozciągnięta, dzięki mojemu codziennemu ćwiczeniu, więc nie musiałam się dziś zbytnio męczyć.
     - Teraz czas na pierwszy układ. Pokażę wam co i jak, a potem wy same zatańczycie - zawołała trenerka i od razu zaczęła tańczyć.
     Byłam wręcz przerażona. Nie zapamiętałam żadnego kroku i każdy wydawał mi się strasznie trudny. Zresztą nie tylko mi. Większość dziewczyn stojących wokół mnie miała krzywe uśmieszki przyklejone do twarzy. Jedne ruszały rękami jakby starały się powtórzyć niektóre kroki, a inne były blisko płaczu. Myślę, że należałam do tej trzeciej grupy, która stała i miała ochotę jak najszybciej stamtąd uciec.
     Byłam dosyć daleko od pani Gwen, ale blisko do drzwi wejściowych. Wpadłam na pewnien pomysł. Zaczęłam robić malutkie kroczki w tył. No co? Nie chciałam być tam ani minuty dłużej, więc chciałam stamtąd wyjść. 
     Jeden krok, drugi krok, trzeci krok, nikt nie zorientował się, że zaczęłam odchodzić, więc odwróciłam się i zaczęłam biec na palcach. To znaczy chciałam biec, ale wpadłam w czyjąś klatkę piersiową. Cała się spięłam i powoli spojrzałam tej osobie w oczy.
     - Cześć Amy - odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam czekoladowe tęczówki Justina i usłyszałam jego głos.
     - Hej - szepnęłam do niego.
     - Co robisz? - powiedział śmiejąc się cicho.
     - Eee, wychodzę stąd.
     Chłopak odsunął się ode mnie i zaczął mi się przyglądać. On mnie właśnie obczaja! Zrobiłam się cała czerwona i nerwowo spojrzałam w tył. Nikt nie zorientował się, że odeszłam więc uśmiechnęłam się pod nosem i znowu spojrzałam na szatyna.
     - Pasuje ci ten strój - szepnął, po czym zaczął zabawnie poruszać brwiami.
     - Oh, zamknij się. Muszę stąd jak najszybciej wyjść, zanim ktoś mnie przyła...
     - A panienka przyszła na zajęcia czy pogaduchy z kolegą? - krzyknęła surowym tonem trenerka.
     Ups. Chyba jednak zostałam przyłapana. Posłałam Justinowi krzywy uśmiech i odwróciłam się w stronę pani Gwen.
     - Przepraszam.

     - Robimy dziesięcio-minutową przerwę, a potem zatańczycie ten układ jeszcze raz i wybiorę 12 dziewczyn do drużyny - zawołała pani Morgan.
     Ledwo łapałam oddech, a nabór jeszcze się nie skończył. Po tym, jak zostałam przyłapana na rozmowie z Justinem, wróciłam na swoje miejsce i starałam się normalnie zachowywać. Na szczęście pani Morgan stwierdziła, że nie ma czasu aby teraz czytać regulamin i od razu zaczęła kontynuować układ. Jedyne czego nie mogłam znieść to wzroku wszystkich dziewczyn oraz ich krzywych uśmiechów. Nie wiem o co im chodziło, ale to było strasznie denerwujące.
     - Amy patrz - powiedziała Lily wskazując na trybuny. Przeczesałam wzrokiem wszystkie puste krzesełka, aż znalazłam Justina.
     Zaraz, zaraz. Co?! Justina?! Co on tutaj robi? Mam nadzieję, że nie siedział tu przez cały czas. O cholera, a co jeśli siedział i widział jak się błaźnię. 
     Moją rozmowę ze samą sobą przerwała Lily, która szturchała mnie w bok i kazała iść do niego. Z lekką niechęcią odwróciłam się i zaczęłam wychodzić na górę trybun, gdzie siedział szatyn.
     Nie to, że nie chciałam do niego iść, bo naprawdę chciałam. Nie wiem tylko o czym mam z nim rozmawiać. Nie spytam przecież jak podoba mu się dzisiejsza pogoda, ani nie chcę rozmawiać o moim marnym tańcu. Więc o czym mam gadać? No właśnie.
     - Cześć tancerko - zaśmiał się Justin, kiedy byłam już blisko niego.
     Zrobiłam się cała czerwona, więc spuściłam głowę i usiadłam na krzesełku obok niego.
     - Jestem tak strasznie zmęczona, a ty jeszcze mi dokuczasz - powiedziałam i wydęłam dolną wargę.
     - Przepraszam? - odpowiedział słodkim głosem.
     Zmrużyłam oczy i spojrzałam na niego posyłając mu groźne spojrzenie.
     - Jesteś taka słodka, gdy chcesz udawać złą - zaśmiał się szatyn.
     Czy Justin może przestać mnie komplementować? Szczerze powiedziawszy nie jestem do tego przyzwyczajona. On mnie ciągle zawstydza!
     - Okej, widzę że mój urok osobisty cię nie przekonuje...Co powiesz na to, że zrobię ci coś w czym jestem mistrzem? - spytał z chytrym uśmieszkiem.
     - A mianowicie? - powiedziałam zachrypniętym głosem i po chwili cicho chrząknęłam.
     - Niespodzianka - szepnął do mi ucha, a moje ciało przeszedł dreszcz.
     Chłopak wyciągnął ręce do przodu, napinając wszystkie mięśnie, po czym kazał mi się odwrócić.
     - Ale po co? - spytałam, gdy siedziałam do niego tyłem.
     Trochę się stresowałam. Co on zamierzał zrobić?
     Po chwili poczułam jego ręce na swoim ramionach. Był dosyć delikatny i zaczął mnie masować. Cała się spięłam i mocno zacisnęłam swoje powieki.
     - C-co ty robisz ? - wykrztusiłam z siebie.
     - Masaż. Cii, rozluźnij się - powiedział cichym głosem.
     Starałam się. Naprawdę starałam się rozluźnić, ale zupełnie nie potrafiłam. Odskoczyłam od niego i zaczęłam ciężko dyszeć. Wciąż byłam odwrócona do niego plecami, więc chłopak nie widział mojej twarzy, ani ja jego. 
     - Cholera, przepraszam - powiedział. 
     Odwróciłam się do niego i spojrzałam mu w oczy. Widać było, że jest trochę zmieszany. W sumie to nie dziwię mu się. Nie na co dzień ma kontakt z taką idiotką jaką jestem ja.
     - To ja powinnam cię przeprosić i eee.
     Spuściłam głowę i zaczęłam wpatrywać się w moje paznokcie. Nie wiedziałam co powiedzieć, ani tym bardziej  zrobić.
     - Jesteś cała roztrzęsiona - stwierdził i schylił się po coś do swojego plecaka - Napij się - powiedział podając mi odkręconą butelkę wody.
     Niepewnie ją wzięłam i drżącymi rękami przełożyłam do ust. Wzięłam kilka łyków i cicho odetchnęłam z ulgą.
     - Dziękuję - szepnęłam do niego po czym zamknęłam oczy i starałam się uspokoić.
     - Koniec przerwy! Wszystkie dziewczyny w tej chwili mają tu przyjść! - krzyknęła pani Gwen.
     Trenerka tak bardzo mnie przestraszyła, że podskoczyłam na krzesełku i rozlałam na siebie wodę.
     Przeklęłam w myślach i spojrzałam w dół na swoje nogi. Oblałam swoją spódnicę, a dzięki jej jasnemu kolorowi było to bardzo widoczne. Jakby tego było mało woda znalazła się nawet w moich majtkach.
     Popatrzyłam na szatyna, który zaczął się śmiać i natychmiast przełożyłam rękę do swoich ust. 
     - O matko.
     Justin miał wielką, mokrą plamę na swoim kroczu i na dolnej części swojej bluzki.
     - Wyglądamy jakbyśmy się zesikali.
~~

Co sądzicie o relacji Justina i Amy? Czyż Justin nie jest słodki?
Strasznie wam dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem. Przysięgam, że jeśli ten też będziecie tak chętnie komentować to piąty i dłuższy rozdział pojawi się w przeciągu czterech/pięciu dni, a nie tak jak zawsze w ciągu sześciu.
Wszystkie wasze opinie motywują mnie do dalszego pisania, dlatego jeszcze raz wam dziękuję. Niezmiernie się cieszę, że podoba wam się to opowiadanie. A tak jak już pisałam, DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM.
Mam nadzieję, że wszyscy mieli udane święta, a teraz życzę wam udanego sylwestra. Kolejny rozdział dodam w przyszłym roku, więc

Do zobaczenia za rok @dimnesss


22 komentarze:

  1. Jejku, jejku JB jest taki uroczy! Nie mogę się nim nacieszyć po tych wszystkich opowiadaniach, gdzie kreowali go na takiego okrutnika. Sytuacja na końcu była przezabawna. Ciekawe czy A. dostanie się do drużyny.
    Czekam na więcej, buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Justin jest taki słodki *,*
    @kasq_00

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko scyvctvvfvghvuufcjbfth, czekam na nn *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Daj mi takiego Justina *-*
    Kocham ten rozdział ;)
    @ayejdbx

    OdpowiedzUsuń
  5. Ahh,świetny:) nie mogę się doczekać następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  6. super jest czekam na następny z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Słodziaki <3
    NEXT ! xxx

    OdpowiedzUsuń
  8. sądze, że ten rozdział jest świetny
    i te wszystkie rozmowy Amy i Justina, oo jakie są słodkie *-*
    Pozdrawiam

    ~http://you-are-the-life-to-my-soul.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział, a przede wszystkim słodki.
    Już pokochałam Twoje opowiadanie.
    Z niecierpliwością czekam na nn <3
    @belieberwika

    OdpowiedzUsuń
  10. nareszcie opowiadanie w którym Justin nie jest bipolarnym gangsterem *.*
    świetne opowiadanie, bardzo mnie zaciekawiło <33
    czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział ciekawy razi mnie jedynie słòwko 'czilrliderką' myśle że lepiej by było 'cheerleaderką' :)
    Czytając ten rozdział wydawało mi się że sytuacje wzięłaś z jakiegoś innego fanfiction bo gdzieś już coś takiego czytałam. @QoolStoryBro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaką sytuację dokladnie? Wszystko wymyśliłam sama.

      Usuń
  12. zostałaś nominowana do Liebster Award przez http://106reasonstlumaczeniee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. awww świetne!!!! czekam nn, udanego sylwestra :* @klaus987

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow. Zapowiada sie fajne :) bede czytac tylko nie zawsze bede komentowac bo czytam na telefonie I sie bardzo zwiesza :/

    OdpowiedzUsuń
  15. Oooo genialne to jest <33!

    OdpowiedzUsuń
  16. Już nie mogę się doczekać następnego . ; D

    OdpowiedzUsuń
  17. kocham kiedy Justin jest taki słodki, zabawny i kochany. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  18. kocham to opowiadanie <3 justin jest taki hfroejrohvr / @airbiebev

    OdpowiedzUsuń
  19. hahah jejku jhkeshdfkjhs świetne @deimiyzh

    OdpowiedzUsuń